Jak pewnie większość Szanownych Czytelników wie, nigdy do końca nie pałaliśmy tu przesadną miłością do kryptowalut. Nie byliśmy przeciwnikami, ale nie kupowaliśmy narracji, która za nimi stała. W istocie większość branży finansowej pochodziła do kryptowalut z dystansem widząc ryzyka, jakie kryją się za tym rynkiem. Jedną z hamujących sił był również nadzór, który zabierał się – i ciągle zabiera – do regulacji rynku krypto, jak pies do wiadomo czego. Z tego powodu oklaskami na blogu przywitałem debiut spółki Coinbase jako cywilizowanie całego segmentu i czynienie świata krypto elementem krajobrazu inwestycyjnego, w którym obowiązują reguły klasycznego rynku. Wycena, zysk i perspektywy. Pisząc notkę o debiucie Coinbase miałem też nadzieję, iż za sprawą upublicznienia Coinbase rynek krypto będzie miał okazję przejść test odporności i poddać się mechanizmowi price discovery.
Po okresie niewiele większym niż rok moje nadzieje zostały całkowicie spełnione. Od debiutu akcje spółki Coinbase spadły z 430 dolarów do 40 dolarów. Skrajnie licząc przecena spółki wyniosła 90 procent, a ogłoszeniu ostatnich wyników kwartalnych musiały towarzyszyć zapewnienia, iż Coinbase nie zbankrutuje nawet jeśli zderzy się z wydarzeniem typu czarny łabędź. Niestety, inwestorzy nie mogą powiedzieć o sobie tego samego, bo przecena Coinbase dosłownie wyssała kapitał z portfeli, a odrobienie strat właściwie graniczy z cudem.
https://www.fxmag.pl/artykul/stanczak-panic-at-the-disco-czyli-co-d...
You need to be a member of On Feet Nation to add comments!
Join On Feet Nation